Jego ostatnia książka, która niedawno ukazała się w polskim tłumaczeniu, to zbiór czterech nowel, które chwilami przypominają właśnie wczesnego Kinga. Znajdziemy w nich jednak głębię, której ze świecą przychodziło nam szukać w powieściach Stephena. Jeśli u Hilla dzieje się coś nadzwyczajnego, i niebezpiecznego albo złego, to jest mocno zakorzenione w rzeczywistości. Choćby w otwierającej książkę noweli Zdjęcie. Polaroid kradnący ludziom wspomnienia, można oczywiście odbierać bardzo dosłownie, ale też jako część procesu starzenia się, demencję, czy nawet Alzheimera.
W Dziwnej pogodzie trafimy także na wyraźne, choć może niekoniecznie zamierzone inspiracje innymi wielkimi pisarzami i ich utworami. Są one najwyraźniejsze w noweli Wniebowzięty, w której bohater skacząc na spadochronie, ląduje na dziwacznej, inteligentnej chmurze. Zostaje tam uwięziony, a chmura, czytając w jego myślach, podsuwa mu chmurotwory”, będące kreacją jego wspomnień i pragnień. Jednym z nich jest dziewczyna, w której się nieszczęśliwie kocha. Motyw jak nic zaczerpnięty z Solaris Stanisława Lema.
Joe Hill ma lekkie pióro. Zamieszczonym w tomie Dziwna pogoda nowelom brak typowej dla tego gatunku toporności i wyraźnych, czasem za bardzo, szwów spajających nie do końca pasujące do siebie elementy. Hill nie sili się na wymyślanie atrakcyjnej i dziwnej fabuły. Przychodzi mu to z łatwością tak jak i żonglerka gatunkami. Dziwna pogoda to nie tylko horror. Na dobrą sprawę to żadna z tych historii nie jest horrorem. Mimo że bohaterom przytrafiają się dziwne rzeczy, tylko w Zdjęciu dzieje się coś nadprzyrodzonego. Jednak nawet biorąc pod uwagę całą, typowo horrorową scenografię, czyli małe miasteczko, noc, straszliwą burzę, brak elektryczności i głównego bohatera, który musi najpierw pokonać własne lęki, by potem stawić czoła niebezpieczeństwu, Zdjęcie nie wpasowuje się w ramy horroru.
Proza Joego Hill to wybuchowa mieszanka literatury grozy, opowiadania sensacyjnego, psychologicznego, a także trochę fantastyki i literatury katastroficznej. Świetna lektura dla wielbicieli gatunków, jak i dla tych, którzy za podobnymi klimatami nie przepadają.
Wydawnictwo Albatros, 2018