Calpurnia nie jest typową dziewczynką jak na końcówkę dziewiętnastego wieku, ani też typową nastolatką dwudziestego pierwszego wieku. Nie interesują jej dziewczyńskie sprawy, czyli gotowanie, robienie na drutach, szydełkowanie i wszystko, co związane z prowadzeniem domu. Nie przywiązuje wagi do strojów i wyglądu. Jest trochę chłopczycą. Lubi czytać, poznawać świat i przebywać na łonie natury. Jest wyjątkowo pojętna i samodzielna, a przede wszystkim głodna wiedzy, którą chłonie jak gąbka wodę. Nie do końca wie, co chciałaby robić w przyszłości, ale z pewnością będzie to coś związanego z nauką. Niestety na drodze jej planom stają obyczaje dziewiętnastowiecznej Ameryki, gdzie miejsce kobiety było u boku męża, dzieci albo w kuchni.
W jakimś stopniu jest więc to powieść o emancypacji kobiet. Jak wiemy z historii i innych lektur, taki stan rzeczy, nie licząc dużych miast, utrzymywał się w Stanach Zjednoczonych jeszcze co najmniej przez następne sześćdziesiąt lat. W czasach gdy toczy się akcja Ewolucji, coś już drga. Kobiety podejmują pracę telefonistek. Pierwsze kobiety odnoszą sukcesy jako przyrodnicy, matematycy, naukowcy, co nie zawsze spotyka się z pozytywną opinią samych zainteresowanych.
W Ewolucji widzimy kilka różnych typów kobiet. Matkę Calpurnii, typową kobietę swojej epoki. Inteligentną i wrażliwą, ale skoncentrowaną głównie na prowadzeniu domu i rodzinie. Niedoszłą narzeczoną jednego z braci, pustą, zmanierowaną i nieciekawą. Violę, rodzinną kucharkę, kobietę zmuszoną do pracy z racji swojego pochodzenia, dumną z tego faktu i pełną życiowej mądrości. Nauczycielki, którym życie nie ułożyło się, jak chciały i skończyły w szkole, wyładowując przy tym swoje frustracje na dzieciach. Wreszcie samą Calpurnię, zdecydowanie córkę kolejnych epok.
Czy dziewczynce uda się wyrwać z pułapki, jaką według niej stanowiły stereotypowe obowiązki kobiet, i spełnić swoje marzenie, tego nie wiemy. Rozstajemy się z nią bowiem w momencie, kiedy proces kształtowania się jej samoświadomości wchodzi na ostatnią prostą. Trudne, być może najtrudniejsze chwile w jej życiu są dopiero przed nią. Walka o swoją własną wersję siebie. Temat bardzo ważny, ale zarówno dla autorki, jak i czytelników, nie najważniejszy.
W Ewolucji według Calpurnii Tate najważniejsze jest przebudzenie, jakiego doznaje dziewczynka. Budzi się z letargu, w którym dotąd żyła tak jak i większość ludzi w jej najbliższym otoczeniu. Zaczyna poddawać wątpliwość zastany status quo, dociekać, sprawdzać, doświadczać. Budzi się jej umysł. Zaczyna myśleć samodzielnie, co w tamtych czasach, w wykonaniu kobiety było źle widziane.
Jest więc to powieść o odkrywaniu samego siebie, otaczającego nas świata, a także ludzi wokoło. Rodzeństwo Calpurnii dorasta. Zmianom ulega także coś, co do tej pory było trwałe i wieczne, rodzina. To jeden z cięższych momentów dzieciństwa, kiedy zaczyna się dostrzegać kruchość i delikatność tej skały. Akceptacji tych zmian, faktu, że nic nie trwa wiecznie i wszystko jest w nieustającym ruchu, trzeba się nauczyć.
Ewolucja według Calpurnii Tate opowiada jednak nie tylko o budzeniu się samoświadomości. Jacqueline Kelly przedstawiając młodym czytelnikom, jak wyglądało życie ponad wiek temu, daje im do zrozumienia, iż to, co teraz uznają za oczywiste i normalne, nie zawsze takim było i nie zawsze takim będzie. Autorka podkreśla też, jak ważna jest rodzina, dobre relacje nie tylko z rówieśnikami, ale też silne więzi międzypokoleniowe. Nieocenioną rolę w życiu każdego człowieka, a przede wszystkim młodego, dopiero się kształtującego, jest autorytet. Dla Calpurnii jest nim dziadek. To on jest katalizatorem zmian zachodzących w dziewczynce, sprawia że Calpurnia opuszcza swój kokon. Dzięki niemu odkrywa to, co naprawdę kocha i uczy się życia.
Zdecydowanie nie jest to jednak powieść, która miałaby wstrząsnąć nastoletnim czytelnikiem. Proza Kelly jest bardzo delikatna. Przypomina starą komodę w pokoju babci, pełną drobiazgów i bibelotów, z których każdy ma znaczenie. Sposób, w jaki Jacqueline pisze, jest bliski twórczości Lucy Maud Montgomery. Obie pisarki dzieli ogromna przepaść w czasie, ale czytając Ewolucję słyszy się dokładnie tę samą melodię, która rozbrzmiewa w ich duszach.
Dwie Siostry, 2016