Autorzy sprawili, że Laponia została odczarowana. Zimna, nieprzystępna, niemal wymarła kraina, która najczęściej kojarzona jest z postacią Świętego Mikołaja, okazuje się niezwykle tłoczna i kolorowa. Laponia Wszystkie imiona śniegu śmiało można określić najprawdziwszą baśnią, bardzo mocno osadzoną w klimatach Braci Grimm i Andersena. Niektóre z przytaczanych przez autorkę lapońskich legend wyraźnie wskazują na pochodzenie inspiracji twórców znanych na całym świecie bajek.
Czytając relację Marty Biernat, obcujemy ze złośliwymi i niebezpiecznymi demonami oraz opiekuńczymi bóstwami, które należało obłaskawiać darami, by zostawiły mieszkańców Laponii w spokoju, lub roztoczyły nad nimi opiekę. Spotkamy piękne, bardzo humorzaste i niebezpieczne kobiety, czarownice, duszki pod postacią dzieci, krasnoludy i wiele innych, niesamowitych mitologicznych postaci. Dzięki szamanom będziemy mogli skontaktować się ze światem niematerialnym, a puszczając wodze emocjom w pieśniach, Joik, możemy spodziewać się odwiedzin bliskich, którzy już od nas odeszli.
W przeciwieństwie do poprzedniej książki, Rekin i baran, w której to sympatyczna para z Bite of Iceland opowiedziała o Islandii, w Laponia Wszystkie imiona śniegu więcej uwagi poświęcają dawnym wierzeniom i obyczajom, niż historii i teraźniejszości. Jednak i tutaj trafimy na fakty, dla większości czytelników zupełnie nieznane, dotyczące między innymi chrystianizacji tego regionu, który obejmuje tereny aż czterech państw, o problemach z najeżdżającymi te ziemie Wikingami i uciążliwymi sąsiadami z obszaru dzisiejszej Rosji. Przeczytamy także o pierwszych lapońskich podróżnikach, a także dowiemy się, że nie ma kogoś takiego jak Lapończycy, tylko Samowie. Między wierszami można również doszukać się tropów, które poprowadzą czytelnika w odległą przeszłość, wskazując prawdopodobne korzenie ludu Sammów, którzy przed wiekami przywędrowali do Europy z bardzo odległych terytoriów.
Spodziewając się po Laponia Wszystkie imiona śniegu typowej literatury podróżniczej, z pewnością będziemy zawiedzeni. Jeśli ktoś poznał już twórczość Marty Biernat i Adama Biernat, ich blog oraz poprzednią książkę, albo lubi balansować na krawędzi światów realnego i fantastycznego, będzie zachwycony.
Wydawnictwo Poznańskie, 2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

A także autorom książki, Marcie i Adamowi Biernat.
Agnieszka Dybowska mówi :
Najgorsza książka jaką miałam w rękach. W ogóle nie opowiada o tym, o czym obiecują autorzy. Nie opisuje życia mieszkańców Laponii, tylko baśnie i legendy. 0/10