Jest świetną obserwatorką, co w tomie opowiadań Rozbrojeni udowadnia po raz kolejny. Najnowsza próbka jej talentu to zaledwie siedem krótkich historii, które do książki zostały wybrane według dobrze przemyślanego klucza. Gavalda pisze o samotności i poszukiwaniu lekarstwa na nią, ale to jest tylko pretekst do tego, by bohaterów owych opowiadań poddać surowej, acz pełnej sympatii, zrozumienia i współczucia krytyce. Tyka ich palcem, mówiąc „Uciekasz przed bliskością tchórzu„, „Jesteś egoistą zapatrzonym w siebie„,”To ty jesteś źródłem swoich problemów„ ,„To tylko powierzchowność, przestań się pod nią ukrywać”. Wytykając te i wiele innych wad, napisanym przez siebie postaciom, tak naprawdę mówi do nas, poruszając ospałe sumienia.
Jej bohaterami są ludzie młodzi, w średnim wieku, oraz ci, którzy przekroczyli już tę granicę i dołączyli do grona osób starszych. Są to i kobiety i mężczyźni. W każdą z tych postaci, czy to zbuntowaną emigrantkę z Europy Wschodniej, młodą wdowę z problemem alkoholowym, starszego pana żegnającego zmarłego przyjaciela, czy trzydziesto parolatka wracającego do domu po suto zakrapianym alkoholem i używkami weekendzie, Gavalda wczuwa się bardzo dokładnie. Niemal wchodzi pod ich skórę, a nam pozostaje tylko zastanawiać się, jak to jest możliwe być jednocześnie młodą kobietą, starym mężczyzną i wszystkim, co pomiędzy nimi.
W pozornie banalnych historiach, pisanych i czytanych z lekkością słodkiej bezy, Anna Gavalda ukrywa wiele ważkich dla nas problemów i emocji. Jednym, prostym zdaniem potrafi wywołać łzy albo uśmiech. Pozostaje przy tym stonowana i delikatna, nie ciągnąc czytelnika na siłę w rozpacz albo głośny i rubaszny śmiech. Tak jak głosi napis na okładce, jest to książka „o cudownie uzdrawiającej mocy”. Oczyszcza i pozwala wziąć naprawdę głęboki oddech. Nie sposób się nie zgodzić z redaktorem „La Parisienne„, który twierdzi, że Rozbrojeni to „czyta przyjemność czytania”.
Wydawnictwo Literackie, 2018
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: